Adam 5-00, ADAM (magazyn)(1)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
5
' 2 0 0 0
Nr 5
(22)
MAJ
Cena 6 z∏
INDEKS 343781
ISSN 1425-4557
...ale tak˝e chujów twardych
i wielkich jak kie∏ tego zwierz´cia.
Stolica Abidjan, nazywana cz´sto
„Pary˝em Afryki“, liczy ok. 3,5 mln
mieszkaƒców i ma dwa oblicza:
cz´Êç oficjalnà, bogatà, gdzie
znajdujà si´ ekskluzywne hotele
i restauracje, z hotelem „Ivoire“ na
czele, i dzielnic´ Treichville, która
s∏ynie z burdeli, nocnych klubów,
przeznaczonych tak˝e, a mo˝e
nawet g∏ównie dla gejów. Tani
alkohol, narkotyki i obna˝one
genitalia m´skich i damskich
dziwek to pospolity widok
w tej dzielnicy.
Ch∏opcy czarni jak
w´giel stojà bàdê
w obskurnych
bramach,
bàdê
w zau∏kach
lub przy
barowych
stolikach.
11
Mo˝na wybieraç i przebieraç jak w ciucholandzie. Faceci z regu∏y wszyscy smukli, wysocy, zgrabni, a ich pyty
sà prawie wszystkie jednakowo olbrzymie i twarde.
Szczególnie utkwi∏ mi w pami´ci obrazek dwóch ca∏ujàcych si´ w bramie ch∏opaków. Ich j´zyki penetrowa∏y
usta, spodnie mieli spuszczone do kolan, a ich kutasy, a raczej pot´˝ne sztangi, ociera∏y si´ o siebie. W pewnym
momencie jeden spuszcza spodnie zupe∏nie do ziemi i wypina pi´kne czarne dupsko. Ogromny, gruby dyszel
drugiego z ∏atwoÊcià wszed∏ po same jaja, a póêniej prawie ca∏y wysuwa∏ si´ z dupy. Jebiàcy Murzyn pracowa∏
z szybkoÊcià chyba trzech ruchów
na sekund´. Trwa∏o to d∏ugo, chyba
ponad godzin´, a dupa jebanego
wcià˝ nie by∏a zaspokojona.
A˝ wreszcie strza∏y bia∏ej
spermy, które zala∏y ich
cia∏a i ziemi´, ale chuje
Murzynów sta∏y nadal jak
wspomniane szable s∏onia.
Oba musia∏y byç twardoÊci
stali i mia∏y setki wspania∏ych
splotów ˝y∏ i ˝y∏ek na
powierzchni, i te niesamowite,
jaÊniejsze od nasady ∏by.
Brandzlowali si´ d∏ugo
i powtórnie, jakby na komend´,
równoczeÊnie wystrzelili jeszcze obfitszà,
lecz ju˝ przezroczystà spermà, której zajebisty
zapach rozchodzi∏ si´ woko∏o. Pa∏y jednak
nadal nie mi´k∏y i domaga∏y si´ jebania.
Zacz´li sobie mi´tosiç wielkie, ci´˝kie wory
i ssaç lepkie ju˝ od podwójnych wytrysków
chuje. Po raz trzeci polecieli jeden
drugiemu wzajemnie w usta.
B. Marek
12
Cz´sto wraz z Grzesiem chodzili-
Êmy do piwnicy naszego bloku,
˝eby tam waliç konia. ByliÊmy
w tym wieku, kiedy samo s∏owo
„dupczyç“ wywo∏ywa∏o erekcj´.
palce i wsadzi∏em do dupy, ˝eby mój
ksià˝´ mia∏ ∏atwiejszà drog´. Rozchyli-
∏em poÊladki r´koma. Ogromny ∏eb
zbli˝a∏ si´ do mojego otworu. Czu∏em,
jak wchodzi – bardzo delikatnie i wolno
wprowadza∏ pa∏´ w mój odbyt. Czu∏em
si´ jak nadziewany na pal. Towarzy-
szy∏o temu bardzo dziwne uczucie bó-
lu i rozkoszy. Zaczà∏ mnie posuwaç –
na poczàtku bardzo wolno, aby przy-
spieszyç w miar´ up∏ywu czasu. Lewà
r´kà bardzo silnie obejmowa∏ mojà kla-
t´, a prawà wali∏ mi konia i mi´tosi∏ ja-
ja. Poczu∏em dziwne napi´cie jego cia-
∏a: polecia∏ w moje trzewia, pompowa∏
mnie swoim nasieniem jeszcze bardzo
d∏ugo, a˝ do ca∏kowitej utraty wzwodu.
Sperma z moje dupy zacz´∏a wyp∏y-
waç, zlewa∏a si´ na jaja. Grzesiu przy-
kucnà∏ za mnà i zlizywa∏ swoje mleko
z mojego odbytu i jaj. By∏ bardzo spo-
cony i zasapany. Pachnia∏ samcem.
Usiad∏em na starym fotelu w rogu
piwnicy. Usiad∏ obok mnie i powiedzia∏:
– Chyba pora, ˝ebym si´ odwdzi´-
czy∏.
Milcza∏em. On zaczà∏ g∏askaç mego
fiuta i jaja, które jeszcze tego dnia nie
by∏y opró˝nione z zasobu ˝yciodajne-
go p∏ynu. Poprosi∏, abym rozszerzy∏
nogi. Sam ukl´knà∏ przed fotelem i sa-
mymi ustami, bez pomocy ràk, zaczà∏
dra˝niç mojego kutasa. To by∏o coÊ
niesamowitego. Moje marzenie wresz-
cie si´ spe∏ni∏o: Grzesiu robi∏ mi lask´!
PrzyjemnoÊci jak zwykle nie trwajà
d∏ugo – orgazm nadszed∏ bardzo szyb-
ko. Strugi goràcej spermy polecia∏y do
ust mego ksi´cia – spija∏ je z odda-
niem. Kiedy po∏knà∏ ostatnie krople,
usiad∏ obok mnie, poca∏owa∏ czule
w usta i powiedzia∏:
– Dzi´kuj´.
S∏onecznego lipcowego dnia poszli-
Êmy do mojej piwnicy. Na dworze by∏o
bardzo upalnie, wi´c byliÊmy tylko
w samych szortach. Tego dnia zacz´li-
Êmy od oglàdania jakiegoÊ pisemka
heteryckiego, bo za takich te˝ – hete-
ryków – uwa˝aliÊmy si´. Pa∏ki stan´∏y
na zawo∏anie, nasze szorty szybko
opad∏y do kostek, a r´ce rytmicznie
przesuwa∏y si´ po twardych jak kamie-
nie cz∏onkach.
Na jednej ze stron pisemka by∏o
dwóch pierdolàcych si´ facetów. Bar-
dzo mnie to podjara∏o. Od dawna mia-
∏em zajawk´ na Grzesia, w ogóle to si´
w nim kocha∏em – by∏ dla mnie bo-
giem. Ale dopiero wtedy zdoby∏em si´
na to, ˝eby coÊ zasugerowaç:
– Mo˝e zwalimy koniki nawzajem,
tak jak ci kolesie w gazecie?
Grzesiek na to:
– Oni sà gejami.
– No to co? A mo˝e nie sà gejami,
tylko robià to dla pieni´dzy? – po
czym doda∏em: – Ale ja c h c ´ ci
zwaliç kapucyna.
Moje podniecenie by∏o tak du˝e,
˝e nie czekajàc na zgod´ z∏apa∏em
pokaênych rozmiarów pa∏´ Grzesia
i zaczà∏em go brandzlowaç. Nie
chcia∏ byç gorszy – z∏apa∏ mojego
chuja i wali∏ go niemi∏osiernie. Za-
czà∏em dotykaç jego klatk´ i brzuch.
By∏ zdziwiony, ale nie protestowa∏.
Zbli˝y∏em si´ do niego i powiedzia-
∏em:
– Grzesiu, mog´ ci obciàgnàç la-
sk´.
Sta∏ jak wryty. Ja ukl´knà∏em
przed nim, wzia∏em jego pa∏´ do ust
i zaczà∏em obciàg – liza∏em t´ wspa-
nia∏à pa∏´, on g∏aska∏ mnie po g∏o-
wie. W pewnym momencie chwyci∏
mojà g∏ow´ i dupczy∏ mnie w usta.
Ca∏owa∏em jego jaja. W koƒcu po-
wiedzia∏em:
– Stary, wydupcz mnie.
Opar∏em si´ o Êcian´, naÊlini∏em
TomuÊ
13
Czasami zdarza mi si´ wyjÊç samemu
na piwo. KtóregoÊ zimowego wiec-
zora poszed∏em do jednej z katowic-
kich piwiarni. Pijàc piwo przyglàda∏em
si´ facetowi, który siedzia∏ przy stoliku
naprzeciwko. Te˝ by∏ sam. Elegancki,
wysoki (ok. 190 cm), dojrza∏y men o
szerokich barach i mocnym czarnym
zaroÊcie na twarzy. W pewnym
momencie zaczà∏ si´ do mnie
uÊmiechaç. Dosiad∏em si´ czym
pr´dzej. ZajebiÊcie si´ z nim
rozmawia∏o. WypiliÊmy jeszcze po
jednym piwie i on zaprosi∏ mnie do
siebie. By∏ typowym heterykiem, ale
od jakiegoÊ czasu mia∏ ochot´
spróbowaç seksu z facetem.
DOJRZA¸Y MEN
nikowanych paznokciach. Na tych pal-
cach, jak i na grzbietach stóp, znajdowa-
∏o si´ mnóstwo czarnych w∏osków. Bar-
dzo dok∏adnie wàcha∏em stopy swego
pana, aby ten wspania∏y zapach móc jak
najd∏u˝ej zapami´taç. J´zykiem wylizy-
wa∏em starannie pot spomi´dzy palców.
Ka˝dy palec z osobna trafia∏ do moich
ust, by∏ jakby obciàgany. Od palców
przenios∏em si´ stopniowo ku pi´tom, li-
˝àc i ssàc wewn´trznà stron´ stopy oraz
spód. Nareszcie dotar∏em do wspania-
∏ych pi´t, na których – u dojrza∏ego me-
na – nie by∏o ani Êladu zrogowacia∏ego
naskórka. Teraz nareszcie mog∏em u˝yç
swoich z´bów jako pumeksu (relaksacyj-
nego). Stara∏em si´ ocieraç z´bami o te
pi´kne pi´ty, jednoczeÊnie obficie Êliniàc
je podczas ca∏owania, aby przypadkiem
nie naraziç swego kochanka na ból.
W tym czasie Andrzej bawi∏ si´ swoim
– jak przysta∏o na prawie dwumetrowego
olbrzyma – ogromnym pràciem, po któ-
rym przesuwa∏ r´kà, co chwila kryjàc
i ukazujàc olbrzymi ∏eb. Uznawszy, ˝e sto-
py mego pana sà ju˝ nale˝ycie i z czcià
wypieszczone, ukl´knà∏em mi´dzy noga-
mi Andrzeja i zaczà∏em ca∏owaç i lizaç je-
go olbrzymie jaja – j´drne, wielkoÊci Êli-
wek – które z rozporka spodni wylewa∏y
si´ na uda. Rozkoszujàc si´ wspania∏ym
smakiem klejnotów, ka˝de z jaj powoli
wk∏ada∏em do ust, delikatnie i czule mi´-
toszàc. Niestety, nie mog∏em umieÊciç
ca∏ej moszny w ustach, poniewa˝ by∏a
zbyt du˝a. Andrzej j´cza∏ coraz bardziej,
kiedy obna˝ony ∏eb jego kutasa robi∏ si´
coraz twardszy i wi´kszy. Spojrza∏ na
mnie i powiedzia∏, ˝e nie mo˝e ju˝ wytrzy-
maç, zaraz si´ spuÊci. Szybko z∏apa∏em
za olbrzymià ˝o∏àdê Andrzeja i mocno Êci-
snà∏em. Czu∏em, jak ca∏a krew obficie wy-
pe∏niajàc grzyba przetacza si´ z powro-
tem do jamy brzusznej. Zauwa˝y∏em
uÊmiech na twarzy mojego faceta, wyra-
˝ajàcy ulg´. Fiut troch´ sflacza∏.
Poprosi∏em go, aby zdjà∏ ca∏kowicie
spodnie, które na razie by∏y opuszczone
do kolan. Znów ukl´knà∏em mi´dzy jego
obroÊni´tymi nogami, a r´ce wsunà∏em
pod jego koszul´, gdzie b∏àdzi∏y wÊród
k´p czarnych w∏osów na brzuchu i ol-
brzymiej klatce piersiowej w poszukiwa-
niu ogromnych (jak si´ potem okaza∏o)
i twardych z podniecenia sutków. R´ce
mia∏em ju˝ zaj´te, wi´c do obrabiania na
pó∏ zwi´d∏ego fiuta pozosta∏y mi tylko
usta. Fujara Andrzeja le˝a∏a na jego brzu-
chu, wi´c spokojnie mog∏em lizaç jà ze
wszystkich stron, co spowodowa∏o, ˝e
kutas z powrotem zacza∏ sztywnieç, wi´c
spokojnie mog∏em umieÊciç go w swoich
ustach. Moje wargi dra˝ni∏y kraw´dzie
˝o∏´dzi. Czu∏em, jak z chwili na chwil´
krew w coraz wi´kszej iloÊci dociera do
grzyba, a fiut staje si´ twardy niczym ka-
mieƒ. Moja g∏owa przesuwa∏a si´ ryt-
micznie to w gór´, to w dó∏, co dawa∏o
niesamowità satysfakcj´ nie tylko An-
drzejowi, ale i mnie. Nareszcie spe∏ni∏o
si´ moje najwi´ksze marzenie: obrabia-
∏em lach´ najbardziej chyba zajebistemu
facetowi pod s∏oƒcem. Jego b∏´kitne du-
˝e oczy patrzy∏y na mnie z podziwem
i wdzi´cznoÊcià, jakby dzi´kowa∏y za t´
przyjemnoÊç.
14
Po nied∏ugim czasie znaleêliÊmy si´
w mieszkaniu Andrzeja. Zdjà∏ swój czar-
ny p∏aszcz – pod nim mia∏ zajebisty gar-
nitur. Ju˝ chcia∏ go zdjàç, kiedy poprosi-
∏em go, ˝eby jeszcze zosta∏ w ubraniu
ewentualnie zdjà∏ tylko marynark´, co te˝
uczyni∏. Andrzej usiad∏ na kanapie, a ja,
rozebrany do naga, usiad∏em na ziemi,
u stóp swego pana.
Zbli˝y∏em g∏ow´ do jego nóg, zaczà-
∏em wàchaç jego skarpety – cudna woƒ
zauwa˝alna by∏a dopiero przy bliskim
kontakcie. Zaczà∏em lizaç te czarne, wy-
konane z cienkiego materia∏u, eleganckie
skarpety, zdradzajàce wspania∏y kszta∏t
bardzo du˝ych stóp. Kiedy skarpety na
obu stopach by∏y ju˝ prawie mokre od
mojej Êliny, zaczà∏em bardzo powoli je
zdejmowaç, w trakcie czego poprosi∏em
Andrzeja, aby podczas gdy ja b´d´ zaj-
mowa∏ si´ jego np. prawà stopà, on do-
tyka∏ lewà stopà mojej klatki, brzucha,
kutasa, co jest kurewsko podniecajàce.
Zdejmujàc skarpety bardzo uwa˝nie ob-
serwowa∏em, jak moim oczom ukazywa-
∏y si´ coraz wi´ksze obszary najwspa-
nialszych stóp Êwiata. Facet móg∏ mieç
oko∏o 40 lat, a jego pi´kne, zadbane sto-
py wyglàda∏y jak u dwudziestolatka. Pi´k-
nie uformowane palce o dok∏adnie wypil-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ksmwzg.htw.pl